Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. Klikając "zgadzam się" akceptujesz korzystanie z plików cookies.

Michał Danilewicz MAnhunt Poland 2012

Michał Danilewicz ur. 16 grudnia 1988 w Białej Podlaskiej. Po ukończeniu Technikum Elektronicznego podjął studia w oddziale zamiejscowym Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Na swym koncie ma także odbytą naukę w Studium Medycznym o specjalności Ratownika Medycznego. Jako laureat Manhunt Poland 2012 reprezentował Polskę na międzynarodowym konkursie dla mężczyzn Manhunt International 2012. Po powrocie do kraju zajął się fotomodelingiem oraz aktorstwem. Założył także własną firmę fotograficzną.
 - Jak wyglądały Pana plany życiowe przed rozpoczęciem przygody z konkursami na mistera?
Miałem wiele pomysłów na siebie, lecz nie wszystkie mogłem zacząć realizować ze względu na to, że jeszcze studiowałem. W tymże czasie zaczęła się moja przygoda z modelingiem i obecnie stało sie to jednym z moich priorytetów.
- Jest w zwyczaju pytać o drogę do tytułu, który się zdobyło. Zatem proszę opisać Pana drogę do tytułu Manhunt Poland 2012?
Moja droga do tytułu Manhunt Poland 2012 była dość zaskakująca i szczerze mówiąc krótka. Portal „Z Archiwum Miss” wybiera Mistera głównie szukając wśród internautów interesujących się modelingiem, ale  z tego co wiem nie wykluczają też  osób, które same się do nich zgłoszą. Redakcja ma bardzo konkretne wymagania wobec kandydatów tj. wiek, wzrost, ciało, charakter, plany życiowe itd. Zatem szukają wśród setek profili internetowych i to osoby z redakcji decydują z kim będą przeprowadzać rozmowy. Tak było i ze mną. Po znalezieniu mojego portfolio internetowego, skontaktowano się i dostałem propozycje kandydowania na Manhunt Poland 2012 czyli reprezentanta  Polski w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów dla mężczyzn na świecie jakim jest Manhunt International. Po pewnym czasie, gdy rozmowy dotyczące mej osoby miałem już za sobą, dostałem wiadomość ze zespół Z Archiwum Miss zdecydował właśnie mnie ogłosić laureatem Manhunt Poland 2012. Była to dla mnie świetna niespodzianka (co ciekawe dowiedziałem się o niej w same urodziny) i zarazem wielkie wyzwanie. Od tego czasu, aż do momentu publicznego ujawnienia mej osoby pracowałem z zespołem redakcyjnym nad tym bym jak najlepiej był przygotowany do swej roli mistera.
- Czy wcześniej interesował się Pan konkursami piękności i jaką posiadał Pan o tym wiedzę?
Poza oglądaniem wyborów Miss w telewizji nie miałem styczności w ogóle z konkursami piękności , nie  mówiąc już o kulisach takich konkursów. Chociaż przyznam ze zawsze z zaciekawieniem oglądałem finały Miss, co poniekąd interesowało mnie. Obecnie spotykam niektórych  uczestników i uczestniczki konkursów osobiście. Z kilkoma takimi osobami  utrzymuję  prywatny kontakt. Mam też obecnie grono sympatyków mej osoby z różnych stron świata. Jest to bardzo miłe. Pozdrawiam ich serdecznie.
- Tytuł Manhunt Poland jest przepustką do reprezentowania Polski na najważniejszym, odbywającym  co roku, międzynarodowym konkursie dla mężczyzn Manhunt International. Jak zatem wyglądał okres od przyznania tytułu krajowego do wyjazdu na konkurs światowy?
Oficjalnie tytuł przyznano mi na początku 2012 roku, wiec miałem dużo czasu na przygotowanie się przed wyjazdem na konkurs międzynarodowy, którego zgrupowanie zaczynało się 1 listopada. Od tego czasu miałem pragnienie poznawania szczegółów kulis i w jaki sposób organizowany jest konkurs. Ale o to byłem spokojny, ponieważ każde moje wątpliwości i zapytania rozwiązywał p. Jarosław Załęgowski - szef portalu Z Archiwum Miss. Ma niesamowicie duża wiedzę na temat konkursów piękności. Opiekowały się mną też pozostałe osoby z redakcji. Czułem wsparcie w każdym aspekcie. Podczas przygotowań najbardziej swą uwagę skupiłem na poprawieniu sylwetki oraz nauce angielskiego.
- Zazwyczaj miss czy misterzy czują stres i presję przed wyjazdem na konkursy światowe. Pan również?
Przypominam sobie, że był mały lęk przed całym tym wydarzeniem, ale nie trwał długo. Dlatego, że zaczynając coś robić jestem optymistycznie nastawiony i zdecydowany do danej inicjatywy. Także wydaje mi się, że stres wytwarzałby tylko negatywne emocje i nie pozwalałby się skupić na tym co najważniejsze.
- Pierwszym zetknięciem się z międzynarodową przygodą jest podróż do miejsca w którym odbywa się zgrupowanie. Było trudno czy łatwo?
Dużą zaletą u mnie było to, że uwielbiam podróżować. Chociaż Tajlandia była najbardziej odległym miejscem jakie odwiedzałem, to w ostatnich tygodniach wprost nie mogłem się doczekać wyjazdu. Podróż do Bangkoku trwała bardzo długo. Do tego z dwiema przesiadkami.  Dlatego spodziewałem się sporego jet lega (zespół nagłej zmiany stref czasowych przyp. red.), lecz nie odczułem tego i od pierwszego dnia zgrupowania funkcjonowałem na wysokich obrotach. Oczywiście podróże uczą radzenia sobie w nieprzewidzianych sytuacjach i mnie taka również spotkała. Miałem mało sympatyczną dyskusję z celnikiem po wylądowaniu w Bangkoku. Z Europy leciałem w towarzystwie innego uczestnika Manhunt International 2012. Ivans z Łotwy i ja, wspieraliśmy się nawzajem już od chwili  spotkania,  podczas wsiadania do samolotu w Europie. Potem przyznano nam wspólny pokój na czas konkursu w Tajlandii. Na lotnisku w Bangkoku spotkaliśmy też June`a z Filipin, późniejszego zwycięzcę Manhunt International 2012 i trzymaliśmy się już razem pokonując etapy konkursu. 
- Konkurs Manhunt International 2012 odbył się w Tajlandii. Z tego co wiem, już wcześniej ujawnił Pan publicznie, że odwiedzenie tego kraju było Pana marzeniem. Zatem jak wrażenia ze zgrupowania i pobytu w Bangkoku?
Niesamowite wrażenia. Marzenie o Tajlandii spełniło się i to w tak wyjątkowych okolicznościach. Po za tym, że mieliśmy zaplanowane wycieczki fakultatywne pozostał mały niedosyt zobaczenia czegoś więcej. Ale terminarz zgrupowania był tak napięty, że nie było możliwości i czasu na swoje wszystkie pomysły. Jestem pełen nadziei, że wrócę tam jeszcze żeby to nadrobić oraz odświeżyć wspomnienia z czasu pobytu na konkursie. Sympatycznym akcentem zgrupowania okazał się fakt, że choreografię przygotowywał dla nas pochodzący z Polski Rafał Sojka. Bardzo utalentowana i sympatyczna osoba. Ale jeśli ktoś myśli, że miałem z tego powodu fory to się myli. Organizatorzy bardzo starają się by nie wprowadzać między chłopakami odczucia faworyzowania. Tak przynajmniej było w moim roku.
- Gala finałowa Manhunt International to kulminacyjny moment całej „misterowej” przygody życia. Proszę opisać jej przebieg?
Po ponad 9 miesiącach przygotowań nadszedł dzień 9 listopada czyli finał Manhunt International. Nie ukrywam, że już w przeddzień na preselekcjach atmosfera była luźna i przyjemna. Ale dało się wyczuć powagę i koncentrację rywali przed Wielkim dniem. Zaraz po śniadaniu mieliśmy zbiórkę i autokarem przetransportowani zostaliśmy do Scala Theatre w Bangkoku, gdzie odbyła się gala finałowa. Do godzin popołudniowych mieliśmy próbę generalną. Następnie był czas na osobiste przygotowanie się. Później zostaliśmy zaproszeni przez wizażystów na oficjalne przygotowanie do występów scenicznych. O godz. 20 czasu tajskiego rozpoczął się finał. Mieliśmy przygotowane prezentacje  w następującej kolejności; w strojach narodowych, kąpielówkach i występy taneczne, a na końcu w smokingach. W międzyczasie odbywały się pokazy garderoby oferowanej przez  sponsorów oraz występy artystów. Po ostatniej naszej prezentacji  w smokingach było wspólne wyjście na scenę i odczytanie kto awansował do top 15 Manhunt International 2012. Po krótkiej chwili wyczytano główny werdykt czyli top 5. Niestety nie było mi dane awansować, ale szanuję decyzję jury i szczerze gratuluje zwycięstwa  June’owi Macasaet z Filipin, z którym jak już wspominałem od początku zgrupowania się przyjaźniłem. Po finale, około północy zostaliśmy przewiezieni do hotelu.
- Jakie cechy osobowości są w tej całej przygodzie atutem, a jakie wadą Pana zdaniem?
Ciężko jest określić jakimi cechami kierowało się jury przy ostatecznym werdykcie. Na takim konkursie są bardzo różne typy urody i osobowości. Ja mogę jednak stwierdzić na własnym przykładzie, że atutem będzie cierpliwość, punktualność, śmiałość oraz wytrwałość. Zaś wady to pesymizm i łatwowierność.
- Teraz patrząc już z dystansu jako były Manhunt Poland uważa Pan, że warto było zaryzykować i poświęcić się dla tej przygody?
Zdecydowanie tak. Nie wyobrażam sobie nie wykorzystać tej szansy. Przy okazji zdobyłem nowe doświadczenia, bycie misterem, poznanie nowych ludzi, kultur. Teraz jako Ambasador konkursu Manhunt Poland jestem gotowy, aby wspierać swoich następców w kolejnych latach. Mam za sobą debiut aktorski, nadal działam w modelingu. Podjąłem się też stworzenia własnej firmy firmy fotograficznej i obecnie ją rozwijam.