Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. Klikając "zgadzam się" akceptujesz korzystanie z plików cookies.

I kto tu rządzi

Aleksandra Spieczyńska urodziła się we Wrocławiu.  Na początku 1993 r. została wybrana na Miss Dolnego Śląska. I tak zaczęła się jej przygoda z miss. Po eliminacjach została jedną z 20 finalistek konkursu Miss Polonia 1993. Na zgrupowaniu przedfinałowym jednak uważano, że jest osobą dosyć skrytą i trzymała się nieco z boku całej grupy. Nie było też tajemnicą że jej narzeczonym był wtedy  około 40 letni Darek, człowiek bardzo zamożny i wpływowy. Finał konkursu Miss Polonia 1993 miał konwencję bajki o królu który szuka swej żony wśród najpiękniejszych Polek. Wśród rywalek Oli znalazły się takie tuzy jak Renata Gabryjelska czy Ilona Felicjańska. Media oraz finalistki w swych osobistych typach w koronie miss widziały Renatę. Gdy zaczęła się finałowa gala nagle dostrzeżono atuty właśnie Oli. Awansowała do finałowej piątki bez problemu. Promienna dziewczyna skupiała na sobie uwagę. Nadszedł czas odczytania werdyktu głównego konkursu. Miss Gracja – Aleksandra, Miss Publiczności – Aleksandra, Miss Foto – Aleksandra. Tu należy dodać, że finalistki znajdowały się w trakcie odczytywania tytułów za kulisami sceny. Widząc jak panna Aleksandra kosi wszystkie wartościowe tytuły zaczął rodzić się bunt u pozostałych rywalek. Padła nawet propozycja nie wyjścia na scenę do ostatniej piosenki finałowej jeśli nie wygra Renata. Jacek Borkowski grający rolę króla już czekał z koroną.

 

- Pierwszą Wicemiss Polonia 1993 zostaje panna Renata Gabryjelska.

 

Dziewczyny czekając za sceną wpadły  histerię. I zaczęły głośno protestować. Doszukiwano się nawet ustawionego werdyktu powiązując 4 osoby z jury pochodzące z Wrocławia. W tym czasie uroczyście ogłoszono:

 

- Najpiękniejszą panna w naszym królestwie uznana zostaje panna Aleksandra Spieczyńska z Wrocławia.  

 

Król w którego rolę wcielał się Jacek Borkowski nałożył miss koronę. Miss Aleksandra siedziała na tronie a w tym czasie pozostałe uczestniczki finału odśpiewywały piosenkę. Jednak widać było, że ignorują nową królową piękności. Tak zaczął się rok panowania Aleksandry Spieczyńskiej jako Miss Polonia 1993. Nagrodą główną było auto Suzuki Vitara. Ówczesnym szefem Biura Miss Polonia był Piotr Stawicki, a dyrektorem marketingu Michał Trocki. Tu należy zaznaczyć jak wygląda rok panowania najpiękniejszej. Na finale jest pełna gala, nagrody fundują sponsorzy, telewizja wspiera przygotowanie jak najefektowniej całego show. Ale już po finale na najpiękniejszej ciążą obowiązki dzięki którym biuro i konkurs może funkcjonować dalej. Zalicza się do nich pojawianie się na ustalonych przez organizatorów imprezach, branie udziału w wyznaczonych konkursach międzynarodowych na które wykupuje licencję polski organizator, czy sesje fotograficzno- modelingowe promujące nie tylko samą miss ale i konkurs. Dziewczyna znajdując się już na etapie finałowym konkursu musi podpisać deklarację że będzie godnie wypełniała obowiązki jeśli wygra konkurs. Tego oczekiwano także po samej Aleksandrze. Ale już następnego dnia po koronacji w Biurze  organizatora pojawił się narzeczony najpiękniejszej domagając się przedstawienia owej listy obowiązków. Odmówiono gdyż uznano, że można ją przekazać jedynie samej zainteresowanej. Wówczas pan Darek przyznał iż udowodni jeszcze ile tu ma do powiedzenia.

 

Tymczasem Aleksandra wzięła udział w grudniu w konkursie Miss World 1993 w Republice Południowej Afryki. Była uznawana za jedną z faworytek. Ale był to rok gdy w Afryce postanowiono zwalczać oficjalnie Apartheid czyli dyskryminację ludzi ze względu na kolor skóry i werdykt był raczej zagrywką polityczną. Tak więc Polka nie znalazła się ostatecznie w półfinale. Werdykt publiczność wygwizdała. A na pocieszenie pozostaje fakt że Aleksandra była bardzo widoczna na klipach konkursowych gdyż utalentowana tanecznie znalazła się w grupie 10 dziewcząt reklamujących Afrykę i samo Sun City. 

 

Po powrocie do kraju jednak nadal musiała realizować obowiązki wynikające z harmonogramu bycia miss. I pojawił się problem. Miss bowiem nie pojawiała się na ustalonych przez organizatora imprezach. Uzasadniała to faktem, że jej narzeczony nie pozwalał. Biuro Miss Polonia musiało przez takie sytuacje łagodzić konflikty z kontrahentami którzy nie raz wykładali spore sumy dla faktu by mogli gościć najpiękniejsza Polkę u siebie. Doprowadziło to do faktu że w maju 1994 r. po raz pierwszy postanowiono odebrać Aleksandrze wygrane auto uzasadniając to niewywiązywaniem się z obowiązków spoczywających na Miss Polonia. Ciekawostką był fakt, że auto ponoć przez czas obowiązywania umowy jest własnością Biura Miss Polonia. A dopiero po wygaśnięciu kontraktu przechodzi na własność tej która go wygrała. Tak więc auto przez tydzień stało na parkingu. Jednak po tym czasie prezes Stawicki postanowił dać Aleksandrze drugą szansę i nagroda wróciła do miss. Załatwiono  konflikt podpisując dokument ugodowy.

Ale nie oznaczało to koniec problemów. Miss bowiem od tego czasu była sprytniejsza. Przedstawiała bowiem zwolnienia lekarskie zalecające leżenie. Rozpoczęła się prawdziwa wojna na prawników i sprawy sądowe. Apogeum nastąpiło gdy w sierpniu miss miała się pojawić na festiwalu Eurofolk jako gość honorowy i prowadzący galę. Tymczasem miss się nie pojawiła. Za to zupełnie prywatnie znalazła się wśród uczestniczek konkursu Queen of the Year 1994 w Niemczech. I na dodatek wygrała cały ten konkurs. Jednak Biuro Miss Polonia nie cieszyło się z sukcesu swej podopiecznej twierdząc iż tym postępowaniem naraziła organizatora polskiego na odebranie licencji przez zagranicznych kontrahentów. Zażądano natychmiastowego zwrotu wszystkich zdobytych przez miss nagród. I znów zaczęto się straszyć sprawami sądowymi. Dodatkową karą stał się fakt że nie zaproszono Aleksandry na finał Miss Polonia 1994, gdzie zgodnie z tradycją powinna dokonać koronacji swej następczyni. Miss zaprosiła Ewa Wachowicz Miss Polonia 1992 i obie były obecne na widowni. Obecnie piękna Ola jest żoną biznesmena z Bydgoszczy. Jest osobą bardzo majętną i nie wnikając w detale biznesów męża można przyznać, że żyje niemal jak królowa. Mieszkając trochę w Polsce, trochę w Portugalii. Czyżby bajka o pięknej królewnie jednak się ziściła? Pewnie tak.