Fatamorgana, czyli czego nie mowi sie o konkursach pieknosci
Fatamorgana, czyli czego nie mówi się o konkursach piękności
I. Umowy z uczestniczkami konkursów.
Kobiety bądź mężczyźni, zgłaszając się do konkursu regionalnego, który jest eliminacją do konkursu ogólnopolskiego, liczą na ogół, że organizator zadba o ich bezpieczeństwo prawne. Tymczasem tak nie jest. Organizator dba przede wszystkim o własny interes i bezpieczeństwo własnej inicjatywy. Osoba bowiem dostaje do ręki umowę z organizatorem na udział w konkursie regionalnym. Czyta (oby tak było), podpisuje i uważa, że jest pełna świadomości praw i obowiązków, jakie spoczywają na tej osobie aż do końca rywalizacji nawet na szczeblu ogólnopolskim. Jest zupełnie odwrotnie. Ową pułapkę bardzo chętnie wykorzystują organizatorzy krajowi (jeśli nie publikują na oficjalnej stronie konkursu krajowego regulaminu oraz wzoru umowy). Przemilczają fakt, że umowa regionalna nie jest tożsama z umową ogólnopolską. Co to oznacza? Odbywają się eliminacje regionalne. Jest awans do finału regionalnego. Otrzymuje się tytuł regionalny i …? Możliwość (!) udziału w konkursie ogólnopolskim, do którego konkurs regionalny jest eliminacją. Jedzie się potem na eliminacje ogólnopolskie licząc, że umowa regionalna nadal obowiązuje, tymczasem dostaje się do ręki nową (!) umowę, nowy regulamin i dosłownie kilka chwil na przeczytanie, akceptację oraz podpis i klamka zapadła. Pojawia się też dodatkowa presja. Skoro masz tytuł regionalny, to czy możesz odmówić dalszej rywalizacji? Oczywiście, mogą Tobie wmawiać, że nie możesz. Ale tak nie jest. Przecież Tytuł regionalny umożliwia (!) udział w rywalizacji krajowej, ale nie jest obowiązkiem. Chyba, że takowy obowiązek został wpisany w umowę udziału w konkursie regionalnym. Zatem startując w konkursie regionalnym, warto wymagać przedstawienia do wglądu także regulaminu krajowego i umowy krajowej. Tym bardziej, że organizator regionalny oczekuje potem od Ciebie godnego reprezentowania regionu na wyższych szczeblach konkursów krajowych.
Ta ciekawostka może być dość zaskakująca dla wielu osób. Regulamin oraz umowy służą określaniu praw i obowiązków. Ale zwyczajowo wskazują także korzyści z uczestnictwa w różnych etapach konkursu. Chodzi bowiem o ewentualne późniejsze roszczenia. Tym co ma kusić osoby chętne do udziału w konkursach miss czy mistera są m.in. nagrody. Tymczasem może to być zaskoczeniem, ale organizatorzy sprytnie ominęli ten element w regulaminie. Regulaminy i umowy zawierają bowiem paragrafy dotyczące otrzymywania korony (na ogół przechodniej), szarf z tytułami (na własność) oraz możliwości (czyli to jest opcja nie gwarancja) reprezentowania Polski na międzynarodowych konkursach. A gdzie nagrody finansowo – rzeczowe? Organizatorzy jedynie zaznaczają możliwość przyznawania nagród. Co w tym osobliwego? A to, że mogą zostać ogłoszone obojętnie jakie nagrody, choćby lot na księżyc. Z punktu widzenia prawa, jeśli laureatka lub laureat takowej nagrody po ogłoszeniu na scenie nie otrzyma, nie ma jak potem dochodzić swoich roszczeń. Dostanie nagrody (lub nie), ale nie mają one obwarowania prawnego i w każdym momencie można je zmienić, przekazać lub anulować całkowicie. Grafika przedstawia regulaminy współczesnych konkursów.
II. Nakaz milczenia dla uczestniczek i uczestników
Wielokrotnie zastanawiając się nad udziałem w konkursie piękności szuka się opinii oraz informacji o tymże konkursie, o organizatorach itd. Często jednak trafia się na same laurki. „Było wspaniale, same przyjaźnie, pełna opieka, organizacja super …”. A gdzie negatywy? Czy to możliwe, by było zawsze aż tak perfekcyjnie, tak wspaniale? Od wielu już lat organizatorzy coraz chętniej sięgają po bat na podwładnych, jakim jest paragraf zobowiązujący osobę uczestniczącą w konkursie do milczenia publicznie pod groźbą dotkliwych kar finansowych. Po co to? Pierwotnie zamysł był rozsądny. Chodziło o wykluczenie tego, co obecnie nazywa się mianem hejtu. Osoby niepogodzone z werdyktami mogły zmyślać historie lub spiski, przez co podważano potem medialnie wyniki konkursu bez względu, czy był on uczciwy czy nie. Tymczasem ów paragraf okazał się doskonałą pułapką, której celem jest całkowite wyeliminowanie ujawniania także faktów, które mogą być skandaliczne, niewygodne i mające bardzo złe konsekwencje dla samego organizatora. Często osoby działające przy konkursach, proszone o opinię, odpowiedzą Tobie, że „osoby uczestniczące w konkursach piękności w wywiadach chwalą sobie udział i organizację, a także nie wskazują na jakiekolwiek negatywy.” Faktycznie tak może być, ale dlatego, że po zbyt szczerym wywiadzie, mając nawet dowody, natychmiast czekałaby wizyta prawników pracujących dla organizatorów z wymuszaniem wycofania złej opinii, a jeśli nie, to patrz punkt umowy o nakazie milczenia i płać karę finansową oraz spodziewaj się wywierania presji psychicznej lub procesu sądowego. Czy da się jakoś usprawiedliwić złamanie tego punktu i nie ponieść konsekwencji? Patrząc na zachowania polskiego wymiaru sprawiedliwości, to chyba prościej jest odmówić udziału w konkursie przed podpisaniem umów.
III. Fałszowanie wizerunku
Wspomniany wcześniej punkt o nakazie milczenia można uznać za element służący do fałszowania wizerunku. Kolejnym problemem okazują się być przekupne media oraz redakcje portali. Organizatorzy wykupują publikacje artykułów, choć oficjalnie żadna redakcja ani organizator tego nie ujawni, i publikuje się potem laurki o cudownych konkursach i karierach osób uczestniczących. Jak oddzielić ziarno od plew? Laikowi będzie bardzo ciężko. Oczywiście da się jako osoba z konkursu zrobić uczciwą karierę. Ale tu należy oddzielać celebryctwo czyli bywanie na imprezach i ściankach od osiągania celów umiejętnościami takiej osoby. Prawdziwą wartość karier można ocenić dopiero po latach, gdy osoba z konkursu nie jest już pod patronatem wizerunkowym organizatora. Musi wtedy sama, własnymi zdolnościami zdobywać szczyty zawodowe. Wtedy są one wiarygodne. Dlatego sprawdzając wiarygodność karier laureatów warto patrzeć przekrojowo na dotychczasowych i to, co osiągnęli. Tyle o laureatach konkursów piękności. A jak ocenić samego organizatora? Oceniając samemu zdjęcia z osobami uczestniczącymi oraz potem zdjęcia po werdyktach konkursów. Po tym, czy wzory umów i regulaminów udostępniają do wglądu na swojej stronie internetowej lub już na etapie regionalnym. Czy warto sugerować się też opiniami na forach tematycznych? Obecnie nie. Fora bowiem zostały zdominowane przez osoby, które, by zyskać sympatię organizatorów oraz możliwość kontaktów z osobami z konkursów, stosują „zamordyzm” wśród piszących pozostałych forumowiczów. Są organizatorzy, którzy widząc w tym świetną okazję do kreowania sobie wizerunku, wręcz sami wysługują się takimi osobami. Zatem obecnie pisanie prawdy na forach jest niewykonalne. A rozmowy sprowadzono do poziomu debat o sukienkach i niedoskonałościach urody. Rankingi też obecnie mogą być złudne. Dlaczego? Bo jeśli ranking nie uwzględnia negatywów konkursu, wówczas jest tylko po to, by się „podlizać” danemu organizatorowi. A organizator korzysta z niego wizerunkowo.
IV. Wybory internetowe oraz smsowe
Często pada pytanie, czy wybory internetowe i smsowe są uczciwe. Wybory smsowe, to chyba każdy się zgodzi, są doskonałą okazją do zarobku dla organizatora. A czy są uczciwe? Tu pojawiają się dwa aspekty. Taki wybór może promować na wygraną kogoś, kto ma bogate zaplecze finansowe. Pojawia się też dylemat, czy organizator głosowania podejdzie uczciwie do zliczania głosów, w myśl zasady „nie ważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”. Czy to oznacza, że głosowania smsowe należy traktować z ignorancją? To już zostawmy każdemu do oceny indywidualnej.
Drugą wersją głosowania publicznego jest głosowanie internautów. Czy może być ono nieuczciwe lub fałszowane? Może. Wystarczy niezgodność listy osób spośród których się wybiera na kogo głosować, albo wystarczy, że skorumpuje się opiekuna głosowania, a samemu do nabijania faworytom głosów wykorzysta specjalny program. Wówczas można w jedną noc zmienić ilość głosów, a dla pozoru urządzić kampanię pt. liczymy na wasze głosy. Czy głosowanie i rywalizacja są uczciwe, łatwo ocenić obserwując przyrost głosów, o ile jest on udostępniony do wglądu publicznego. Zbyt szybkie uzyskiwanie głosów, lub długo, długo nic, by potem nagle wygrać miażdżącą liczbą głosów sugeruje, że mogło dojść do kombinowania przy głosowaniu.
V. Wyłączność wizerunkowa
Wyłączność wizerunkowa w zamyśle ma ochronić laureatów konkursu danego organizatora przed zakusami działań dla innego podmiotu konkurencyjnego. Jednak w przypadku konkursów miss warto osobiście zastanowić się, jaki tor kariery dla siebie się planuje. Czemu? Gdyż organizatorzy zawierając umowę z osobą zgłaszającą się do konkursu, przejmuje poniekąd na własność wizerunek tej osoby, na czas trwania umowy konkursowej. Na ogół jest to obwarowane karami finansowymi. Kiedy może dojść do naruszenia tego punktu regulaminu? Gdy zmienia się fryzurę dość mocno, gdy się tyje lub chudnie nadmiernie, gdy podejmuje się pracę na rzecz innego podmiotu z wykorzystaniem wizerunku czyli np. modeling. Dlatego warto wtedy się zastanowić, albo w lewo, albo w prawo. Jeśli jest się już modelką lub modelem i startuje się w konkursie piękności, należy liczyć się z możliwością wstrzymania współpracy z innymi podmiotami na rzecz organizatora konkursu. Warto zatem przemyśleć te aspekty i tak zaplanować, by nie było kolizji. Jedno nie wyklucza bowiem drugiego. Można zrobić karierę modelki i startować w konkursie, ale trzeba zaplanować, co będzie wcześniej. Organizator konkursu zapewne w tym momencie wysunie zarzut: „przecież staramy się zapewnić sami kariery modelingowe”. Zgoda, ale przy wyłączności wizerunkowej podlega się tylko organizatorowi konkursu.
VI. Prostytucja konkursowa
Temat tabu na konkursach piękności to seks. Jest czy to tylko teorie spiskowe? Oczywiście, że jest. W roku 2024 przypadkowo trafiła się prywatna rozmowa z panią, której córka była uczestniczką konkursu miss. Była ona świadkiem, jak w toalecie organizator przyjmował od sponsora zapłatę za usługi pewnej uczestniczki, dzięki której wskazana przez niego panna miała potem odnieść sukces. W 2015 r. upubliczniono nagranie ze zgrupowania konkursu miss w hotelu. Awantura o propozycje seksualne nawet wobec osób nieletnich. Prokuratura potulnie stwierdziła, że nie będzie weryfikować dowodów sprawy. Zapytana przez dziennikarza mama jednej z uczestniczek, czy teraz gdy wie co się dzieje, wycofa córkę z konkursu, odpowiedziała, że absolutnie nie. Bo nie będzie jej psuć kariery. Zaś w męskim konkursie była historia, że organizator jednemu z uczestników postawił wprost ultimatum. „Idziemy do kibla i masz tytuł wicemistera lub traktuj to jako przygodę.” Wydana w 2015 r. książka p.t. „Masa o kobietach polskiej mafii” wprost wskazuje na istnienie konkursowej prostytucji oraz polowanie na atrakcyjne towarzyszki nocy. Był też przypadek dziewczyny, która wcześniej startowała w „konkursach”, ale nic nie ugrywała. Dopiero w kolejnym, wchodząc w romans ze sponsorem konkursu ku zdumieniu widowni dostała się do finałowej piątki i otrzymała tytuł wicemiss. Mało tego, reprezentowała Polskę na konkursiku międzynarodowym również uzyskując wysoką lokatę. Rozmowy prywatne z uczestnikami lub uczestniczkami istnienie tego dodatkowego elementu też często potwierdzają. Warto zatem być świadomym, że są konkursy i „konkursy”. Są takie, gdzie tego tematu nie ma wcale. Są takie, gdzie otrzymuje się propozycje spędzenia miłej nocy w towarzystwie, będące niejako dodatkiem do konkursu. Ale są też i takie, w których o nic innego w sumie nie chodzi. O ile trafia to na osoby chcące w takich gierkach brać udział, to żaden problem. Pojawia się on wtedy, gdy osacza się osoby mające zdrowy kręgosłup moralny i nie szukające takich szans by zrobić karierę. Niepokornym grozi się potem: „Mamy twoją umowę konkursową i wiemy o tobie wiele. Ryzykujesz dalej?” Choć obecnie już w umowie samego uczestnictwa jest paragraf wskazujący, że nie wolno się wypowiadać na temat samej imprezy bez zgody i wiedzy organizatorów, pod groźbami kar prawnych lub/i finansowych. A to tak można? Prawnicy twierdzą, że można. Konkursy obecnie to imprezy prywatne. Podpisując bezmyślnie umowę, dajesz zgodę na wszystko, czego oczekuje od ciebie druga strona.
Najzabawniejsze jest to, że czasem medialnie pada pytanie o seks na konkursie. Zadawane ono jest osobie, która dany konkurs wygrała. Po pierwsze gdyby wygrała w sposób wiadomy, to przecież się do tego publicznie nie przyzna. Po drugie, nie zapominajmy o paragrafie umowy osaczającej taką osobę nakazem milczenia o kulisach konkursu. Dlatego od pewnego czasu medialnie tworzony jest mdły obrazek „wielkich rodzin konkursowych”.