Natalia Wesołowska Queen of Poland 2011

Natalia Wesołowska ur. w 1991r. w Sosnowcu. Studentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Uprawia siatkówkę. Jest zawodniczką UKS MOS "Płomień" w Sosnowcu. W 2011 zdobyła tytuł Queen of Poland 2011, a następnie została wybrana w Niemczech na Queen of the World 2011.
Jaki pomysł na siebie, jakie plany życiowe miała Pani będąc jeszcze przed udziałem w konkursach miss?
Nie miałam wcześniej żadnego sprecyzowanego planu na przyszłość. Miałam wiele marzeń, jak bardzo dużo dziewczyn w moim wieku. Chciałam (i dalej chce) skończyć studia i robić w życiu coś co będzie mi sprawiało przyjemność, a nie będzie tylko nudną pracą.
Specyfiką konkursu Queen of Poland jest to, że eliminacje odbywają się w Polsce, ale finały realizowane są w egzotycznych krajach i miejscach świata. Zatem co sprawiło, że spośród tylu różnych konkursów w Polsce organizowanych wybrała Pani właśnie ten?
Właśnie to o czym Pan mówi, że finał miał się odbyć na Wyspach Kanaryjskich. I tak właśnie było. Wybory organizowane przez agencję Maxima-Models są na prawdę na wysokim poziomie. My miałyśmy przyjemność być w najlepszym hotelu na Fuerteventura, byłyśmy traktowane jak królowe. Myślę, że żadna z dziewczyn nie zapomni tych chwil.
Jak wyglądają eliminacje konkursowe niższych szczebli?
Na samym początku odbywają się castingi regionalne i tak było w moim przypadku. Później jednodniowy ćwierćfinał w Warszawie. Dziewczyny którym się poszczęści i jurorzy zobaczą w nich potencjał, przechodzą do półfinału ogólnopolskiego. W mojej edycji konkursu zgrupowanie półfinałowe trwało tydzień i odbywało się w Warszawie. Później parodniowe oczekiwanie na wyniki na stronie Maximy i wielka radość 20 dziewczyn, które dostają podróż marzeń. W tym roku w moim regionie odbywają się już wybory Queen Śląska i Zagłębia, więc dziewczyny mają jeszcze jedna szansę do zaprezentowania się na scenie.
Czy wśród dziewczyn ze stawki finałowej Queen of Poland fakt znajdywania się poza krajem motywuje do zawierania przyjaźni „bo w grupie łatwiej”, czy jest zwyczajna rywalizacja?
Myślę, że stereotyp o wielkiej rywalizacji na tego typu konkursach jest mitem i nieprawdą. Wiadomo zdarzają się wyjątki, ale bardzo bardzo rzadko. My wszystkie miałyśmy już czas żeby się poznać na zgrupowaniu półfinałowym, które właśnie po to między innymi było. Na Wyspach nawiązały się przyjaźnie, niektóre trwają do dziś. Wiadomo, że jak to była w grupie dziewczyn, nie każdy musi każdego lubić, ale tak jest w życiu. Nie znaczy to jednak, że dziewczyny latają z nożyczkami w ręku i tną sukienki konkurentką.
Jak opisałaby Pani osobom, które nie miały dotąd styczności obserwując własnym okiem konkurs Queen of Poland?
Zależy do kogo miały by być skierowane moje słowa. Myślę jednak, że każdy musi wiedzieć, że jest to konkurs różniący się od innych. Są bardzo serdeczni i pomocni organizatorzy. Pan Prezes, który dba o to, aby dziewczynom nie spadł włos z głowy. Ola, która pomoże z każdym problemie oraz uczy każdą z finalistek zasad dobrego zachowania, odpowiedniej postawy itp. To może wydawać się banalne, ale gdy na bankiecie, lub uroczystej kolacji pojawiają się 4 komplety sztućcy, 3 talerze i talerzyki oraz 5 kieliszków to większości osób bledną miny. Ponad to jest wspaniała Pani choreograf. Jest najlepsza ekipa telewizyjna Polsatu, która każdą z dziewczyn stara się przedstawić z jak najlepszej strony. No i na końcu najważniejsze! Są to darmowe, niezapomniane wakacje w ciepłych krajach, gdy u nas w Polsce za oknem leje deszcz.
Co pozytywnego i negatywnego zapamiętała Pani z udziału w tym konkursie, a co można by przekazać przyszłym zainteresowanym udziałem w nim?
Negatywnych rzeczy nie ma, może jedynie to, że czasami tęskni się za bliskimi, ale tak w zasadzie to na tęsknotę jest bardzo mało czasu. A pozytywne to jw.
Udział w Queen of the World jest od paru lat nagrodą dla laureatek Queen of Poland. Polki dotychczas wygrały go dwukrotnie. W 1989r Elżbieta Lebioda i 2003r. Magdalena Majewska. Pani zatem jest trzecią, polską Queen of the World w historii konkursu. Jakie to uczucie?
Przed wygraniem tego konkursu, nie wiedziałam dokładnie kto i skąd wygrywał w dużo wcześniejszych edycjach. Ja osobiście byłam bardzo zaskoczona i szczęśliwa. To drugie zostało mi do dziś, tak jak i większości moich znajomych i całej rodzinie. Cieszę się, ponieważ ten konkurs otworzył mi nowe drzwi.
Jak wygląda strona organizacyjna zgrupowania tego międzynarodowego konkursu?
Wszystko dzieje się bardzo szybko i intensywnie. My w tym roku miałyśmy bardzo dobrą organizację, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dużo zwiedzaliśmy, miałyśmy zdjęcia, wizyty w najlepszych niemieckich telewizjach.
Polacy w edycji Queen of the World 2011 bardzo się angażowali w organizację.
Nie boi się Pani zarzutów, że to pomogło w zdobyciu najważniejszego tytułu?
Oczywiście, że się angażowali ponieważ wszystkie finalistki jeden weekend spędziły w Warszawie. Ja nie byłam przez nikogo faworyzowana, byłam traktowana tak jak wszystkie dziewczyny. Czasami rozmawialiśmy po polsku, bo każdemu tego czasem brakuje, zwłaszcza osobom, które na co dzień pracują i mieszkają w Niemczech. Żadna z dziewczyn nigdy nie powiedziała – „Ty wygrasz, bo ktoś tam jest z Polski”. Miałam dobry kontakt z większością dziewczyn i wiem, że żadna z nich nie myśli, że jakieś inne czynniki pomogły mi w wygraniu.
Czy tytuł międzynarodowej miss zmienił Pani plany na życie, na przyszłość? Co dalej?
Na początku byłam bardzo zabiegana, co się z resztą nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Staram się nie snuć wielkich planów na przyszłość. Wiem, że chce skończyć studia i to się nie zmieniło. Mam nadzieje, że mi się to uda. Staram się pogodzić studia, treningi i mecze(na których ostatnio nie mogę być tak często jak wcześniej) oraz nie odstawiać na dalszy plan wszystkich innych rzeczy, które robiłam przed konkursem. Teraz mam nadzieje, że uda mi się zrobić z pomocą dobrych ludzi coś fajnego z moją dalszą karierą.