Roman Czejarek organizator Miss Lata z Radiem
Roman Czejarek dziennikarz i pasjonat radiowy pochodzący ze Szczecina. W latach 1992 -2006 szef redakcji audycji "Lato z Radiem". Od 2007 r. pracuje w Radiu VOX FM. W latach 80tych otrzymał wiele nagród za reportaże radiowe. W latach 1994-1997 był najmłodszym w historii wiceprezesem Polskiego Radia. Więcej można się dowiedzieć odwiedzając prywatną stronę internetową dziennikarza.
Konkurs na miss opiera się znacznie na walorach wizualnych. Skąd zatem pomysł by po 10 latach w 1993 r. reaktywować Miss Lata z Radiem czyli konkurs dla słuchaczy radia który w 1983r. miał swą pierwszą odsłonę a później długo, długo nic.
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. W 1992 roku zostałem szefem „Lata z Radiem”. Audycja była na rozdrożu. Spadała słuchalność, nie było fajnych pomysłów, moi szefowie mówili – jeżeli z tym się czegoś mądrego nie zrobi, to niestety, ale trzeba będzie „Lato z Radiem” pewnie zlikwidować! Z jednej strony dali mi więc wielką szansę, z drugiej strony dostałem do zarządzania padający program, z którym trzeba było bardzo wiele zrobić by go uratować. Na szczęście „Lato z Radiem” miało jeszcze dobrą markę wyrobioną w czasie minionych lat, no i miało wiernych słuchaczy.
Doszedłem do wniosku, że trzeba dużo zmienić. Zacząłem robić plany wielkich tras koncertowych, wymyśliłem wiele nietypowych i zaskakujących konkursów, oraz... postanowiłem wrócić do zapomnianego pomysłu wyborów radiowej miss. Do tego ostatniego bardzo namawiali mnie Zygmunt Chajzer i Zbyszek Krajewski.
Po roku ciężkiej pracy udało się ruszyć. I tak w 1993 estradowy konwój „Lata z Radiem” pojechał w Polskę i zrobiliśmy pierwsze po przerwie wybory miss. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę!
Na jakich zasadach odbywał się konkurs Miss Lata z Radiem?
W regulaminie była tylko jedna ważna granica – minimalny wiek 16 lat. Nie miało dla nas znaczenia czy kandydatka ma męża, czy jest panną, czy ma dzieci itp. Ważne było jak prezentuje się przed mikrofonem, co ma ciekawego lub oryginalnego do powiedzenia. Przecież to radio, w którym nic nie widać ale wszystko słychać. Przyznaję, z wypowiedziami do mikrofonu bywało różnie. Niektóre kandydatki traktowały nasze wybory tak jak każde inne myśląc, że wygląd wszystko załatwi. I były w błędzie. Ale te, które przeszły eliminacje mogły śmiało powiedzieć, że zawsze poradzą sobie w radiu.
Pamięta Pan może wyjątkowe sytuacje z konkursu?
Było ich bardzo dużo. Od nietypowych kandydatek w zaskakującym wieku po niezwykłe odpowiedzi dziewczyn oraz już całkiem dorosłych Pań w czasie eliminacji. Byli też szturmujący studio rodzice albo zazdrośni narzeczeni pilnujący swoich dziewczyn jak oka w głowie. Sporo takich nietypowych wydarzeń opisałem w moich dwóch książkach o „Lecie z Radiem”. Pierwsza to „Moje Lato z Radiem” (wydawnictwo Port, Warszawa, 1998), druga „Wielkie Gotowanie czyli Lato z Radiem od kuchni” (wydawnictwo G+J, Warszawa, 2003). Szczegóły są na mojej stronie internetowej.
Którą z laureatek lub kandydatek szczególnie Pan zapamiętał?
Najlepiej pamiętam dwie Panie. Pierwsza to Katarzyna Szczepaniak – pierwsza Miss jaką wybierałem o potem... moja sekretarka! Po latach okazało się, że Kasia szuka pracy. Ja akurat szukałem sekretarki i tak kilka lat po wyborach nasze drogi znów się spotkały. Kasia pracowała razem ze mną przez wiele lat, bardzo pomagała przy kolejnych wyborach, aż zakochała się w przystojnym (i bogatym) obcokrajowcu i postanowiła wyjść za mąż. Byłem na ich weselu w pięknym pałacu pod Warszawą. Kasia mieszka teraz w Kanadzie i jest szczęśliwą Mamą.
Druga Pani nie została miss ale zaszła bardzo wysoko. Pamiętam ją bo była mądra i bardzo przebojowa. A dziś patrzę na nią każdego dnia na szklanym ekranie. To Marzena Słupkowska – prezenterka pogody z TVP1. Najłatwiej zobaczyć ją tuż po głównym wydaniu „Wiadomości”. I nadal pięknie wygląda. Chyba nawet lepiej niż przed laty...
Ikonami tych wyborów stały się Adrianna Gerczew i Monika Angermann które odniosły znaczące sukcesy na konkursach międzynarodowych. Czy redakcja Miss Lata z Radiem patronowała po finale konkursu poczynaniom swych królowych piękności?
Patronowała to za mocno powiedziane. Oczywiście w miarę możliwości staraliśmy się pomagać naszym finalistkom ale bardzo wiele zależało od nich samych. W miarę możliwości staraliśmy się też utrzymywać stały kontakt. Na ile to oczywiście było możliwe. Gdy nasze miski jechały za granicę na wybory mogły zawsze liczyć na rozmowę na radiowej antenie i trochę reklamy. Ale na scenie za granicą musiały już walczyć z konkurentkami same.
Konkurs Miss Lata z Radiem postrzegany był jako świetna zabawa ale czy towarzyszyły dziewczynom te emocje znane z innych konkursów na miss?
Oczywiście, że tak. Niektóre Panie traktowały to jak rzecz śmiertelnie poważną, a każdy sukces, lub przegrana, były jak życiowy kataklizm. Ale z moich doświadczeń wynika, że najgorsze okazywały się rodziny. To rodzice często walczyli o swoje córki bezkrytycznie reklamując ich zalety. Jeszcze gorsi bywali zazdrośni narzeczeni. Jechali za paniami krok w krok albo, by im pomóc, angażowali wszystkich kumpli. Rekordzista poprosił o pomoc w głosowaniu telefonicznym... całą zaprzyjaźnioną jednostkę wojskową. Było z tego sporo zabawy.
Jest Pan radiowcem pasjonatem i dziennikarzem. O co zatem najbardziej chciałby Pan zapytać taką kandydatkę na miss?
O wszystko już chyba wtedy w czasie eliminacji zapytałem. Słyszałem najlepsze i najgorsze odpowiedzi, mądre i... mówiąc delikatnie mniej inteligentne. Bywało, że w kolejce do tytułu „Miss Lata z Radiem” stało kilka tysięcy chętnych kandydatek. A miejsc w finale było tylko kilka. Jeżeli coś mnie ciekawi teraz po wielu latach to chciałbym zapytać niektóre Panie o to co obecnie robią. Co wybory zmieniły w ich życiu i czy gdyby ich własna córka powiedziała, że też chce w takiej zabawie wystartować, czy by się zgodziły?
Ostatnie pytanie jest jednak mocno teoretyczne. Od dwóch lat pracuję w innym miejscu (po kilkunastu latach kierowania non-stop „Latem z Radiem”), a nowi szefowie audycji powoli trwonią to co przez te ostatnie lata z mozołem udało mi się razem z kolegami i koleżankami zbudować. Znów spada słuchalność zaś z wyborów Miss (i wielu innych rzeczy) zwyczajnie zrezygnowano. Patrzę na to ze smutkiem ale może tak miało być? Cóż, na pewno zostały bardzo fajne wspomnienia!
Dziekuję Panu za wspomnienia