Marcin Niedzielski Manhunt Poland 2022

Marcin Niedzielski ur. 26 czerwca 1997 r. w Ostrowi Mazowieckiej. 182 cm wzrostu. Obecnie mieszka w Warszawie, gdzie ukończył studia w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. Docelowo chciałby pracować jako pośrednik obrotu nieruchomościami. Ale obecnie przygotowuje się do otworzenia innej działalności usługowej. Pasjami Marcina są: gotowanie, jazda na nartach, sport oraz działalność pedagogiczna. W roku 2022 uzyskał tytuł Manhunt Poland 2022 i reprezentował Polskę na konkursie Manhunt International 2022 na Filipinach.

Witaj Marcin, pozwól że tym razem będę bardziej oficjalny, bowiem przed nami wywiad o twojej przygodzie na Filipinach. Mam jednak propozycję. To co się wtedy wydarzyło warto pokazać z dwóch punktów widzenia. Twojego i mojego. Czemu? O tym sami czytelnicy szybko się przekonają. Zróbmy to zatem w formie rozmowy, nie wywiadu.

Pamiętasz może w jaki sposób trafiłeś do grupy Manhunt Poland i potem uzyskałeś ów tytuł?
- Pamiętam, że dodałem zdjęcie, a później zauważyłem wiadomość od Ciebie. Zaproponowałeś mi wtedy kandydowanie do tytułu Manhunt Poland 2022. Mieliśmy rozmowę wstępną. Na początku nie myślałem zbyt serio, że mogę reprezentować nasz kraj, jednak udało mi się! Z czego jestem naprawdę szczęśliwy, do tej pory tyko myślałem o byciu modelem dzięki niektórym propozycjom i moim zainteresowaniom związanym z tym tematem

Zaskoczyła mnie twoja operatywność. Bowiem szybko okazało się, że sam nawiązałeś kontakt z byłymi laureatami Manhunt Poland i pozyskiwałeś wiadomości co i jak w temacie bycia delegatem.
- Jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów, nigdy nie miałem z tym problemów. Co było chyba potem widać podczas zgrupowania Manhunt International. Dla mnie w tym momencie ważne było dowiedzieć się o temacie Manhunt Poland i konkursie międzynarodowym jak najwięcej, żeby móc przygotować się jak najlepiej. Nie ukrywam, że też mało wierzyłem w realność propozycji. Postanowiłem zatem samodzielnie dowiedzieć się czy ktoś mnie nie wkręca. Oczywiście pozyskałem niezbędne informacje od poprzednich delegatów dzięki którym zrozumiałem, że nikt sobie ze mnie nie żartuje i zacząłem się przygotować najlepiej jak tylko mogłem do konkursu międzynarodowego.

Nasza współpraca już wtedy była doskonała. Dopasowaliśmy się bowiem charakterami. Opowiedz o przygotowaniach z własnego punktu widzenia.
- To święta prawda już od samego początku dogadywaliśmy się jak prawdziwi przyjaciele. Mamy chyba podobne poczucie humoru oraz patrzenie na świat i stąd tak szybko nawiązaliśmy nić porozumienia. Dzięki czemu nasza współpraca była bardzo przyjemna. Wspólnie rozwiązywaliśmy problemy. Gdy czegoś nie wiedziałem zawsze pytałem, a Ty skutecznie mi doradzałeś i jestem pewien, że to dzięki Tobie wypadłem tak na zgrupowaniu, myślę, że naprawdę pokazałem co potrafię.

Ja jestem tu tylko drogowskazem, gdyby nie niezwykła twoja osobowość I fakt, że potraktowałeś serio moje sugestie, to wcale tak by nie było.
- Na początku było mi bardzo ciężko. Wiele poświęciłem, żeby tak się przygotować. Myślę, że najtrudniejsza dla mnie była sama praca nad swoim ciałem. W jeden miesiąc schudłem 10kg. Do samego konkursu codziennie ćwiczyłem na siłowni, a oprócz tego przez cały ten czas miałem dietę. Więc inni mogą sobie wyobrazić jakie to było ciężkie. Oczywiście było to wszystko warte swojego poświęcenia. Miałem jedną z najlepszych sylwetek podczas konkursu, co widać na sesjach zdjęciowych. Jeśli chodzi o pozowanie to nie musiałem się tego specjalnie uczyć, ponieważ można powiedzieć, że miałem to we krwi i przychodziło mi to z łatwością. Myślę, że wszystkich tym miło zaskoczyłem
Nawet mnie. Na materiały z pierwszej sesji sponsorskiej patrzyłem osłupiały pozytywnie. Nie ukrywam, że aż takiego rozkwitu ciebie jako modela się nie spodziewałem w najśmielszych oczekiwaniach.
- A dziękuję <śmiech>

Dla mnie w tym roku irytująca była zmiana zasad jakie od wielu lat obowiązywały na samym konkursie Manhunt International. Długo milczano co do detali organizacyjnych. Aż tu nagle nadeszły wiadomości w których m.in. narzucono obowiązek przygotowywania filmików pokazujących delegata jako modela. Opis był dość niezrozumiały, a do tego tempo. Dwa tygodnie. Ty na dodatek byłeś wtedy chyba zagranicą. Rzuciliśmy się zaraz po twoim powrocie do realizacji tych zadań.
- Całe szczęście mieliśmy zaplecze czyli znaliśmy właściwe osoby, dzięki którym te filmy tak na szybko można było zrealizować. Specjalne podziękowania zatem dla nich. Faktem jest, że było szybkie tempo. Dowiedzieliśmy się o tym zbyt późno, ale jednak i z tym zadaniem sobie poradziliśmy. Myślę że wyszło naprawdę fajnie. Jednak wskazówki mogły by być nieco jaśniejsze.

Kolejną zmianą był fakt rezygnacji z pokazu strojów narodowych. Dla widza może to było szokujące. Te pokazy bowiem zawsze są najbardziej widowiskowe. Kolorowe, efektowne. Dla organizatora i uczestnika konkursu zaś kłopotliwe od strony logistycznej. Stroje często są ciężkie i łatwo generują nadbagaż lotniczy. Postawiono jednak na opcję stroju, który będzie nawiązywał do pokazów mody w stolicach światowego modelingu. Chciałeś temat rozwiązać metodą „garażową”, jednak uparłem się i ostatecznie wylądowałeś pod opieką profesjonalnej stylistki. Jak oceniasz efekt tej współpracy i sam strój?
- Tak, mój outfit był naprawdę znakomity i doskonale wybrany przez stylistkę do mojego wyglądu osobistego. Więc naprawdę szkoda, że nie mogłem w nim wystąpić na finale. Zasadą miało być, by styl pasował do pokazów mody i faktycznie takim był. Do tego czułem się w nim doskonale. Cieszę się, że mnie do tego namówiłeś. Gdybym jednak brał udział w finale, świetnie bym się reprezentował w tym stroju .


Co zabawne w trakcie przygotowań do konkursu otrzymałem donos na ciebie. Próbowano negować twoją konkursową wizytówkę.
- To było całkiem zabawne. Nie wiem czemu ludzie robią takie rzeczy. Wiadomo, żyjemy w takich czasach, że ktoś zwyczajnie mógł zazdrościć i próbował coś z tym zrobić. Być może po to, żeby nas skłócić. Na szczęście nie uwierzyłeś w to co tam wypisywano.

Wolałem przekonać się po czynach Marcina jako osoby niż wierzyć anonimowym opiniom celowo przysyłanym.
- Dobrze zrobiłeś. Dość szybko przekonałem się, jak to jest być osobą publiczną.

Jak rodzina i otoczenie odebrali fakt, że przed tobą udział w Manhunt International na Filipinach?
- Na początku zadawali mnóstwo pytań. Nie wiedzieli nic o tym. Ale uważam, że to normalne. Po prostu się martwili aż do samego powrotu z Filipin, który został nie z naszej winy przedłużony. Naprawdę było dużo nerwów. Mimo wszystko cieszę się, bo pokazałem się najlepiej jak tylko potrafiłem. Jestem już po tym wszystkim. Rodzina jest ze mnie dumna, a ja cieszę się, że mogłem do nich wrócić.


Organizator światowy przysłał nam harmonogram zgrupowania. Co ciekawe, już na dzień przylotów uczestników zaplanowano zadania konkursowe. Tak więc lądując w Manili musieliśmy się nastawić na to, że przyjazd do hotelu nie skończy się odpoczynkiem. Ale … lądując w Manili okazało się, że nikt na ciebie nie czekał z organizatorów. Za to zaskoczeniem był fakt, że zwracałeś uwagę osób obecnych w terminalu.
- Tak od samego początku, gdy przyleciałem na lotnisko, ludzie obecni w terminalu bardzo mi się przyglądali. Od razu podeszły do mnie Panie i chciały ze mną zdjęcia. Następnie zostałem wyłowiony przez fanów i dostałem od nich prezenty. Rozmawiali ze mną opowiadając o przylotach pozostałych uczestników. Nawet mi to pomogło, bo byłem bardziej świadom sytuacji w jakiej się znalazłem. Zaskoczyłem się ta gościnnością. Więc już podczas czekania na opiekuna miałem ciekawe przygody.

Potem zaś zamiast byczenia się w hotelu, zaraz ruszyłeś do pracy.
- Zgadza się. Po tym jak przyjechaliśmy nie miałem czasu na odpoczynek. Nawet nie było czasu, żeby umyć się po podróży. Trochę nas to pamiętasz rozśmieszyło. Skomentowałeś to tekstem, że w Paryżu do pokazów też myją się na szybko nad zlewem, a nawet całe stylizacje robione są w piwnicach. Gdy tylko wszedłem do hotelu od razu miałem sesje zdjęciowe. Szybki posiłek, mycie twarzy I się zaczęło. Więc tak, to nie jest takie proste. To nie są wakacje, jak każdemu się wydaje. Mieliśmy bardzo dużo zajęć i codziennie wstawaliśmy o 6 rano, a czasami i wcześniej. Kładliśmy się późnymi wieczorami.

Twoim współlokatorem został Darren z Singapuru. Jak wspominasz jego osobę?
- Darren, był moim współlokatorem, ale i bardzo się polubiliśmy. Choć był pewnie najstarszym z uczestników konkursu dogadywaliśmy się świetnie, pomagaliśmy sobie wzajemnie. Gdy mieliśmy zrobić sesje zdjęciowe produktów od sponsorów to wspólnie wymyślaliśmy naprawdę fajne rzeczy. Odmienne od pozostałych proponowanych reszcie uczestników. Co chyba nawet widać na moim instagramie. Więc tak naprawdę to miło wspominam Darrena. Jadąc na konferencję prasową w autobusie konsultowaliśmy się wzajemnie i odpowiadaliśmy na pytania, które mogą nam zadać media. To był jedyny czas wolny w którym można było się pouczyć. Myślę, że ten kontakt utrzyma się na dłużej

W to akurat nie wątpię. Twoi poprzednicy mimo upływu lat nadal utrzymują wiele znajomości z konkursu w którym brali wtedy udział. Od początku ustaliliśmy sobie zasadę, że przygotowywałem Ciebie wg. harmonogramu na dzień kolejny. Pomogło tobie to?

- Tak pomogło mi to bardzo. Podczas zgrupowania doba staje się niesamowicie krótka. Nie musiałem się domyślać o co może im chodzić, o jakie ubranie, tylko już miałem wszystko wyjaśnione przez Ciebie. Wystarczyło, że wróciłem do hotelu i spakowałem się na następny dzień. Wbrew pozorom dzięki temu miałem zaoszczędzony czas którego i tak było bardzo mało. 

Pamiętam moje zaskoczenie widząc efekty twojej pracy jako modela, już pierwszego dnia pobytu. Tzw sesję na krześle. Była to tak naprawdę sesja sponsorska w której brali udział wszyscy uczestnicy konkursu. Jednak styl w jakim się w niej pokazałeś nie tylko mnie chyba zaskoczył.

- Tak jak wspomniałem wcześniej, chyba każdego tym niesamowicie zaskoczyłem. Po prostu mi to sprawia przyjemność i robiłem to naturalnie, bez żadnych trudności. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne i dużo osób musi się tego uczyć wiele lat. Ja na szczęście bardzo szybko zrozumiałem cały system zachowań. Oczywiście, gdybym miał potem zostać profesjonalnym modelem, czekałoby mnie jeszcze wiele nauki. Póki co wróciłem do mojej dotychczasowej pracy. Ale tych doświadczeń jakie pozyskałem w trakcie konkursu, nie odbierze mi już nikt. 

Kolejny dzień zgrupowania to już był klasyk czyli wizyty w firmach partnerujących konkursowi. Klinika medycyny estetycznej oraz sklep z artykułami wakacyjnymi. Narobiłeś wtedy zamieszania. Już wtedy odczułeś, że skupiasz na sobie uwagę osób postronnych. Mylę się?

- To prawda. Byłem tak mile tym zaskoczony, ponieważ przez wszystkie dni, w których brałem udział w konkursowych zajęciach byłem niezwykle komplementowany. Niemal każdy chciał ze mną zdjęcia. Gdy robiliśmy zdjęcia grupowe to często z tłumu słyszałem, jak krzyczą “Poland”. Sami organizatorzy i szefowie reklam potwierdzali, że robię niezwykłe wrażenie i chcieli ze mną zdjęcia. Więc naprawdę cieszę się jak wypadłem. Nie mam czego żałować.  

Utkwił mi w pamięci fakt, że pozowałeś jako jeden z dwóch uczestników w warunkach bardzo trudnych. Miejsce sesji było bowiem akurat w remoncie.  Czemu się na to zgodziłeś i jak oceniasz efekt tej pracy?

- To był akurat pomysł mój i Darrena. Sami zadecydowaliśmy o tym i  weszliśmy na sama górę budynku. Prosiliśmy, czy możemy zrobić tam zdjęcie zleconą sesję promocyjną. Oczywiście z  przyjemnością nam pozwolili. Ale fakt, lakiery i farby świdrowały nos dość ostro.

Przyznam, że postąpiliście trochę ryzykownie. Już wtedy odbierałem w twoim imieniu sporo zapytań o ciebie. Szybko zyskiwałeś sympatię otoczenia oraz … internautów. Notowano ciebie regularnie w Top konkursu Manhunt International w typowaniach fanowskich. Jak to wyglądało tam na Filipinach?

- Hmm masz rację. Jeszcze przed samym konkursem, w typowaniach fanowskich byłem regularnie w top. Ale dopiero na konkursie pokazałem co potrafię i to nad czym tak długo pracowałem. Więc tam naprawdę zrobiłem jeszcze większe wrażenie. Ucieszyło mnie to bardzo, że zyskałem tak wielką sympatie i jestem za to ogromnie wdzięczny.  

Dość nietypowym uczestnikiem konkursu okazało się tornado. Tak, tornado. Oto bowiem rząd Filipin wydał ostrzeżenie dla wyspy Luzon i nakaz ewakuacji zagrożonych rejonów wyspy. Skontaktowałeś się wtedy ze mną z pytaniem, jak jest naprawdę. Byliście wtedy na uroczystej kolacji. Tornado na szczęście przez noc ominęło samo miasto Manila od strony północnej, jednak narobiło sporo szkód i zamieszania w tym mieście. Gwarantuję, że tego co się wtedy działo nie zapomniałeś.

- Tak byłem niezwykle zaniepokojony tym zdarzeniem, ponieważ nawet znajomi pisali do mnie. Zastanawialiśmy się z chłopakami co się dzieje, czy nas ewakuują. Dziwiło mnie że ja nawet o tym nie wiedziałem oficjalnie i jak gdyby nigdy nic jadłem sobie kolacje w luksusowej restauracji. Większość z nas siedziała przy stole, ale w środku czuliśmy niepokój. Za oknami potężna ulewa i wichura. Wszystko latało dosłownie. Tymczasem my w środku siedzieliśmy sobie i jedliśmy jakby nigdy nic.   

Osobliwe było, że od Filipińczyków dowiedziałem się, że u nich to to „normalne jest” i bywało gorzej, więc nie powinienem się martwić. Patrzyłem osłupiały na to co się dzieje. Mimo kryzysowej sytuacji, zapewniono mnie, że tobie i pozostałym uczestnikom nie grozi niebezpieczeństwo. Jednak cały czas obserwowałem rozwój sytuacji.

- To prawda uspokoiłeś mnie i na bieżąco mnie informowałeś o wszystkim za co dziękuje. Pierwszy raz na żywo spotkałem się z taką sytuacją. Warto tu dodać, że chłopak z Portoryko nie przyleciał na konkurs właśnie dlatego, że jego kraj zmagał się z tym samym problemem. Tornado zniszczyło też jego dom. Oczywistym było więc, że zrezygnował z lotu na konkurs. Tymczasem na Filipinach Rząd podjął decyzję o ewakuacji rejonów wyspy, które miały być w centrum wędrującego tornada. Biegło ono północną stroną miasta i przez środek wyspy Luzon. Zanim się to nad Manilą rozkręciło na dobre, a w trakcie kolacji centrum tornada było nad wodą, przewieziono nas na noc do hotelu.

Noc upłynęła wam na szczęście bezpiecznie. Na kolejny dzień zaplanowano pobyt w miejscu gali finałowej. Przygotowano tam bowiem sesję plażową. Podczas sesji w strojach kąpielowych zebrałeś bardzo pozytywne oceny swej sylwetki. Faktycznie tak to odbierałeś?

- Tak, dostałem mnóstwo pozytywnych ocen, a najlepsze, że nawet od uczestników konkursu, którzy pytali co takiego robię, że tak wyglądam. Więc moja ciężka praca przyniosła rezultat i satysfakcję z własnej sylwetki. Na równi ze mną punktowano  także mego współlokatora Darrena.   

Miłe i zaskakujące było, gdy podczas konferencji prasowej z sali domagano się możliwości porozmawiania z tobą. Nie było to jednak tobie dane. Jak wspominasz twój udział w tym wydarzeniu i samą konferencję?

- Dowiedziałem się, że wiele osób na sali chciało zadać mi pytanie, ale jednak nie miało takiej  możliwości. Wtedy bardzo się stresowałem, że mogę źle wypaść podczas udzielania samej odpowiedzi. W trakcie rundy pytań źle się poczuł Hendson z Brazylii. Dla niego długie stanie na sali przed przedstawicielami mediów okazało się zbyt dużym wyzwaniem. Wynikało to jednak z przyczyn zdrowotnych. W zrozumieniu sytuacji podano mu krzesło i bez problemu mógł kontynuować udział w spotkaniu. Później gdy wychodziliśmy z sali podeszli do mnie fani i za zgodą organizatorów robili sobie ze mną zdjęcia oraz chwile porozmawialiśmy. To miłe, ponieważ jak ujawnili czekali kilka godzin tylko po to by móc mnie spotkać osobiście.  

Podczas wizyty w zoo w Manili oraz zwiedzania miasta otaczały ciebie tłumy. Opowiedz o tym dniu. Jak go zapamiętałeś.

- Myślę ze to też dzięki temu jaki jestem, zawsze uśmiechnięty i pogodny. Więc już w pierwszych dniach zyskałem wiele sympatii gdy zobaczyli moją osobę. Zawsze mile odpowiadałem na pytania, chętnie pozowałem do zdjęć.  Z organizatorami tak samo nasze relacje były bardzo fajne. Miło je wspominam, często żartowaliśmy i rozmawialiśmy. Wizyta w zoo była fajnym wypadem. Nawet karmiłem słonia. Żartowałeś sobie ze mnie, a ja myślałem, że chce mnie uderzyć czy coś w tym stylu haha. Poza tym sadziliśmy drzewko i był to naprawdę relaksujący pobyt z uczestnikami uczyliśmy się swoich języków i nagrywaliśmy się wzajemnie. Mieliśmy tez spotkanie z wysokimi urzędnikami filipińskimi. Siedzieliśmy na krzesełkach w parku I słuchaliśmy wystąpień. Co było dla mnie nieco zaskakujące? Dzień wcześniej ulewy, tornado, a kolejnego słońce prażące I upał po niemal 40 st. C

Wieczorem tego samego dnia planowana była próba do gali finałowej. To wtedy doszło do sytuacji, gdy postanowiono poddać akurat ciebie testom covidowym. Co się wtedy wydarzyło?

Tego dnia nie było jeszcze próby finałowej. Zmieniono nam harmonogram.  Wróciliśmy do hotelu dokończyć sesje zdjęciowe. Czułem się naprawdę dobrze, lecz miałem lekki katar. Potrzebowałem jedynie leku na to, choć sam osobiście o to nie poprosiłem. Jednak w trosce o mnie zrobił to jeden z moich rywali. Lek mi przekazano, jednak  później poddano mnie testom covid, gdzie jeden wyszedł pozytywnie, a drugi negatywnie. Powstało zatem zamieszanie. Organizatorzy podjęli wtedy przykrą dla mnie decyzję o pozostawieniu mnie w hotelu. Otrzymałem polecenie poddania się kolejny raz testowaniu na drugi dzień. Zaczęły się zatem nerwy.  Ten czas był naprawdę dla mnie przykry. Z marszu musiałem zostać na kwarantannie i nie mogłem pojechać następnego dnia na plaże, a tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Byłem przeziębiony ponieważ dzień przed wizyta w zoo, mieliśmy sesje zdjęciowe na dworze, a później zaczął padać deszcz. W autobusie była włączona co oczywiste klimatyzacja i tak samo w hotelu. Zwyczajnie zmarzłem i się przeziębiłem. To normalnie, ale wyszło jak wyszło. Organizatorzy postawili warunek wzięcia udziału  w preselekcjach oraz gali finałowej od negatywnego wyniku testu COVID. Trwało nerwowe oczekiwanie. Wynik był niekorzystny dla mnie i to spowodowało mą dalszą nieobecność. I choć objawy minęły już po jednym dniu, to spoczywał już na mnie obowiązek izolacji.

Tak. Podjęto decyzję, że pozostaniesz sam w hotelu, zaś ekipa organizacyjna wraz z uczestnikami realizowali wyjazd na sąsiednią wyspę. Pamiętam, że jak dotychczas opiekowano się tobą nad wyraz troskliwie, tak od tego momentu wszystko się bardzo zmieniło. Pytanie o dalsze procedury spotykały się z reakcjami typu „milczenie”. Istotnym jest jednak fakt, że by móc wjechać na Filipiny należy spełnić bardzo restrykcyjne oczekiwania medyczne. Udokumentowane potem w specjalnym, rządowym dokumencie. Ty zatem miałeś je wszystkie spełnione. A jednak stało się, jak się stało. Co czułeś wtedy będąc sam w hotelu?

- Dokładnie. Miałem wszystko. Byłem szczepiony trzema dawkami, wszystko miałem jak należy. W Polsce nie byłoby takiej sytuacji, jednak na Filipinach stało się inaczej. Nawet tak to argumentowano. Filipiny to nie Polska. Oczywiście pokornie dostosowałem się do urzędowych wymogów sanitarnych. Co do pozostałych rywali, nie wiem jak się to dalej toczyło. Byłem przecież odcięty od wydarzeń i otoczenia.  Niestety będąc sam w hotelu przez pewien czas byłem załamany, że straciłem tak wielką szansę. Że nie mogłem pojechać na plaże, że nie mogę wziąć udziału w finale. To był najgorszy dzień dla mnie.

Sam czułem ogromny ból, że znalazłeś się w takiej sytuacji.
- Bardzo się przejąłem... Lecz później po rozmowach doszedłem do wniosku, że pokazałem co potrafię. Dałem z siebie naprawdę wszystko i ludzie to docenią. Mimo wszystko bez względu na to czy wezmę udział w finale czy nie. Ponieważ wiem, że wielu przyszło specjalnie dla mnie, a nawet nie wiedzieli, że mnie tam nie ma. Także później dowiedziałem się ze mnóstwo osób o mnie pytało. Dostawałem tyle wiadomości z pytaniami co się stało. Więc tak, nie dało się tego ukryć, że mnie po prostu nie ma

Była to dla nas mega trudna sytuacja. Niestety następnego dnia zapadła decyzja o wykluczeniu ciebie z udziału w preselekcjach, bowiem twój test covid wyszedł tym razem znów pozytywny. Pytając ponownie co dalej nie uzyskiwałem odpowiedzi. Zaczął we mnie kiełkować strach, że nieświadomie zrobimy coś niezgodnego z prawem filipińskim. Fani bombardowali mnie zapytaniami, czemu nie byłeś na preselekcjach i czy mogą ciebie odwiedzić. Ty tymczasem tkwiłeś przecież z nakazem izolacji. Znaleźliśmy się w potrzasku. Do walki o ustalenie procedur włączyła się nawet twoja siostra Kasia. Chwała jej za to. Od tamtego momentu stworzyliśmy zgraną ekipę walczącą o dobro Marcina Niedzielskiego na Filipinach. Zrozumieliśmy też, że cały ten węzeł gordyjski musimy rozwiązać sami. Konkurs trwał dalej, jednak jakby poza nami. Preselekcje się odbyły, a kolejnego dnia gala finałowa. Tymczasem w naszej grupie trwała walka o to, co zrobić, by zgodnie z procedurami władz Filipin odbyć kwarantannę potestową i wrócić bezpiecznie bez zarzutów łamania prawa do Polski. Sam bardzo aktywnie w całych staraniach brałeś udział.
- Nie ukrywam, że zostawienie mnie ze świadomością izolacji w dalekim kraju wzbudziło wewnętrzny niepokój.
Dla mnie dodatkowym bagażem była różnica czasu. Wstawałem o 1 w nocy po kilku godzinach snu, by zaczynać kolejny filipiński dzień walki o zabezpieczenie Marcina i jego możliwość powrotu do kraju. W Polsce padły zarzuty, że moje milczenie jest brakiem szacunku dla ciebie i opinii publicznej. Odniesiesz się do tego?
- Jeśli o to chodzi to jest kompletnie nie prawda i nie można zarzucać Ci czegoś takiego. Chciałeś po prostu żebym bezpiecznie wrócił, bo naprawdę mogło być rożnie i wtedy już nie było nic ważniejszego. Zapomnieliśmy o konkursie, zajęliśmy się moim dalszym pobytem na Filipinach i powrotem, żeby wszystko było legalnie i bezpiecznie. Więc tak, to był wtedy priorytet. Nie widzę innego lepszego rozwiązania. Jestem wdzięczny wszystkim którzy mi pomogli.

Ostatecznie samodzielnie udało się ustalić, jakie wg prawa Filipin należy wykonać czynności jeśli uzyskuje się pozytywny test covid. Mieliśmy już plan działania. Choć nie ukrywam, przykro mi było, że z całą sytuacją zmagaliśmy się praktycznie sami. Organizatorzy bowiem zapewnili pokój oraz posiłki i tyle. Dodatkowo trzeba było uważać na reakcje fanów chcących szturmować hotel. Znaleźliśmy się w sytuacji, jakiej dotychczas nie miałem okazji przeżyć. Nie miałem więc żadnych doświadczeń na których mógłbym bazować przy podejmowaniu działań. Stąd zdecydowałem o nie wydawaniu oświadczeń dotyczących braku twej osoby w dalszych etapach konkursu. Tym bardziej, że organizator światowy postąpił jeszcze drastyczniej nie informując nikogo o zaistniałej sytuacji. Dlaczego? To już zostawmy czytelnikom do domysłów. Jak przyjąłeś fakt, że mimo twojej częściowej obecności podczas konkursu, na samej gali finałowej praktycznie nie wspomniano o tobie nawet słowem? Dziwi to tym bardziej, że wcześniej dla konkursu i organizatorów zrobiłeś swą osoba bardzo dużo, skupiając na sobie niesamowite zainteresowanie fanów i przedstawicieli mediów.
- Tak szczerze, nie wiem dlaczego tak postąpiono. To już pozostaje tylko w sferze domysłu. Może nie chcieli robić publicznej afery z tym związanej. Torpedowano nas wszystkich bowiem pytaniami o moją osobę. Ale uważam, że powinni powiedzieć chociaż słowo. Naprawdę przykro, ponieważ wydaje mi się że zrobiłem dużo dla tego konkursu, co przyczyniło się do zwiększenia zainteresowanie konkursem
Co prawda organizatorzy po konkursie deklarowali, że zapewnią tobie pobyt i żywność, abyś zgodnie z prawem zrealizował narzucone tobie obowiązki potestowe, jednak z twoją siostra zdecydowaliśmy o zapewnieniu tobie nowego miejsca pobytu, pozyskanego już prywatnie. Trafiłeś wtedy do apartamentu renomowanej sieci hotelarskiej. Jednak samo pożegnanie w hotelu gdzie odbywało się zgrupowanie nawet mnie wzruszyło, mimo specyfiki sytuacji. Góra prezentów dla ciebie była dowodem, jak bardzo podbiłeś serca otoczenia.
- Tak swoją kwarantannę kontynuowałem w Hiltonie. Warunki bardzo dobre. Mogłem spokojnie spędzic tam resztę czasu. Dostałem bardzo dużo prezentów od fanów, a także od uczestników I organizatorów. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, ponieważ to jednak z czegoś musiało się wziąć, że swoja osobą przyciągnąłem wiele osób.

Dalsza część pobytu była już ściśle prywatna. A mimo to zwracałeś sobą uwagę nawet na terenie przyhotelowym, gdy już zakończyłeś oficjalną izolację potestową i testowanie. Miłym gestem były rabaty na posiłki od okolicznych lokali specjalnie dla ciebie. Przyznasz, że było to zaskakujące? Co dobrego tobie podano?
- Tak, to było też ciekawe przeżycie, gdy wchodziłem do restauracji dostawałem wiele pytań i komplementów co było bardzo miłe. W Hiltonie, w jednej z restauracji poznałem się z szefową i menadżerką. Zaproponowały żebym przyszedł następnego dnia. Byłem miło zaskoczony, gdy nie musiałem płacić za śniadanie i kawę. Oczywiście poproszono mnie o zdjęcie razem. Bardzo miło to wspominam. Przy innych okazjach proponowano mi ceny promocyjne.
Choć konkurs się zakończył, na Filipinach została też część uczestników konkursu. Byliście ze sobą w kontakcie wirtualnym potem nadal.
- Tak mieliśmy ze sobą kontakt, wysyłaliśmy sobie wiadomości. Mam nadzieję że tak zostanie na dłużej.

Ogromne podziękowania należą się też jednemu z fanów czyli Brianowi. Po zakończeniu twoich zobowiązań medycznych na własny koszt bowiem zaprosił ciebie na zwiedzanie Oceanarium oraz chociaż części miasta Metro Manila. Przygotowaliśmy dla niego za to specjalny prezent.
- Brian okazał się naprawdę świetną osobą, jestem bardzo wdzięczny mu za cała pomoc dla mnie. Okazał się bardzo dobrym przyjacielem. To był super dzień miałem możliwość zobaczenia kilku fajnych miejsc, których sam nie mógłbym zwiedzić. Uśmialiśmy się co nie miara i jedliśmy wiele różnych dobrych dań. Zaproponowałeś wtedy, by w prezencie otrzymał ode mnie szal Manhunta z dedykacją. Przekazałem mu go zatem. Bardzo się z tego ucieszył. Szczególnie podoba mu się orzeł z godła Polski.

Zawsze doceniam ludzi, którzy ze szczerego serca potrafią czynić coś dobrego. Pamiętam stres przy odprawie, czy nasza amatorska znajomość prawa Filipin wystarcza byś mógł wrócić do kraju. Na szczęście wystarczyła.
- Na szczęście mimo stresu całość poszła pomyślnie i mogłem wrócić do naszego kraju. Jest już po wszystkim i mimo tego co się stało, jestem szczęśliwy. Wiele mnie to nauczyło.

Jakby mało było atrakcji to samo lądowanie twoje w Warszawie tez było niezwykłe. Lot z miejsca przesiadki trwał spokojnie. Nagle gdy znalazłeś się nad Polską okazało się, że najważniejsze lotniska Polski są otoczone wzniesionymi helikopterami i dronami. Sytuacja dawała do myślenia. Samolot którym leciałeś, ogromny Boeing 777 został skierowany nie na długi pas na lotnisku Okęcie, ale na krótki. Ryzykowny manewr. Jak wspominasz samo lądowanie.
- Właściwie to nie rozumiałem tej sytuacji. Nie znam się na procedurach lotniczych aż tak dobrze. Ogłoszono lądowanie. Nagle po przyziemieniu piloci włączyli hamowanie tak ostro, że wszyscy siłą zostaliśmy niemal wepchnięci w oparcia przed sobą. Mimo, że każde z nas miało zapięte pasy bezpieczeństwa. Dalej wszystko odbyło się już normalnym torem. Po opuszczeniu pasa nikt nas nie informował skąd tak dziwna sytuacja.

Ewenementem chyba na skalę światową jest fakt, że mimo braku twej osoby w najważniejszych etapach konkursu, zyskałeś niesamowitą popularność. Czyli nie wróciłeś tak całkiem z niczym. Gratulacje. Dowodem na to, że wizerunkowo odniosłeś sukces był fakt, że ktoś (wiemy kto i z jakiego konta internetowego) z uporem maniaka rozsiewał informację o tym, że masz tytuł innego konkursu krajowego niż Manhunt Poland. Było to oczywiste i świadome, bowiem dla obcokrajowca logicznym byłoby użycie nazwy np Mister Poland. Tymczasem używano spolszczenia. Nawet już po konkursie.

- Na początku nie rozumiałem tej sytuacji. Jestem z natury osobą oczekującą od innych pozytywnych zachowań. A środowisko konkursów jest mi praktycznie nieznane. Tymczasem z upływem czasu zrozumiałem, o co toczy się taka gra. Logicznym byłoby nazywanie mnie laureatem np. Mister Poland, bo nawet tak mnie nazywano na konkursie na Filipinach. Sam uznałeś, że jest to określenie zwyczajowe tak jak na każdą Polkę będącą na konkursie miss mówią pewnie Miss Poland. Tu jednak przekazywano zagranicznym adminom profili o konkursach sekretne informacje jakobym był laureatem nie Manhunt Poland, ale innego polskiego konkursu. Mamy obaj na to dowody, bo przekazano mi te wiadomości, a ty potem dodatkowo poświęcałeś czas na prostowanie tych bzdur, wysyłanych za naszymi plecami.

Co ciekawe profil ten, gdy się ostro za wyjaśnianie kłamstw wziąłem, został szybko ukryty jako prywatny.

- To tylko dowód, że jednak myliłem się początkowo co do intencji takiego kogoś. Cóż … Byłem i jestem laureatem Manhunt Poland i nikt z innych grup organizacyjnych w najmniejszym stopniu nie miał praw, ani nie podejmował inicjatywy dotyczącej wyjazdu mojego na konkurs na Filipiny.


Masz zatem okazję na parę słów do swoich fanów i ogólnie co chciałbyś opinii publicznej przekazać kończąc swoją przygodę z Manhunt International.
- Przede wszystkim bardzo chciałbym podziękować wszystkim którzy mnie wspierali podczas tego wszystkiego co się działo, podczas zgrupowania. Mimo wszystko jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem wziąć w tym udział. Przeżyłem niezwykła przygodę i jestem dumny z reprezentowania naszego kraju, dałem z siebie wszystko i niczego nie żałuje. Mam nadzieję, że jesteście ze mnie zadowoleni. A jeśli otworzy mi to nowe możliwości i nową drogę w życiu, to też się nie pogniewam.